🤝 Die schöne Welt des Seins | The beautiful world of being | Piękny świat bycia


Mein erster Beitrag nach so langer Zeit beginnt mit einer Lüge: Ich hatte einfach keine Zeit mehr diesen Blog weiterzuführen.

Das stimmt so nicht ganz. Aber die billigste und einfachste Erklärung. Fakt ist: Es ist schwer Worte in Pixel zu verwandeln, wenn man nichts mehr fühlt.

Leergeschrieben. Leergelebt. Leergefühlt.

Also kamen von mir keine „ach so wichtigen Phrasen“ und „pseudopsychologischen Ergüsse“ mehr. Statt dessen wendete ich mich der schönen Scheinwelt von Social Media zu. Wozu sich mit sich selbst auseinander setzen, wenn man einfach ein paar Bilder machen kann und diese dann mit wenigen Klicks zu einem schönen Leben verwandeln kann.

Shinny happy people wohin man nur schaut. Ist das nicht wunderbar?

Mittlerweile habe ich auf Instagram mehrere Kanäle.

  • Einen der mein Leben zeigt wie es sein sollte. Wundervolle Glitzerwelt voller glücklicher Menschen.
  • Einen der mein Leben zeigt wie es ist. Den kennen nicht viele. ;-)
  • Einen für meine Urbex-Leidenschaft und einen für meine Kunst. 

Aber … dieser Blog war immer ehrlich. Keine Glitzerwelt, keine Lügen, keine Augenwischerei. Aber wie das im Leben ebenso ist, entwickelt man sich weiter und vieles was bis heute auf diesen Seiten geschrieben steht, sehe ich mittlerweile anders. Einige Themen sehe ich viel gelassener als früher und bei anderen Themen habe ich mich geradezu radikalisiert. Emotional, nicht körperlich. Versteht sich.

Also was mache ich? Beiträge die ich nicht mehr fühle einfach löschen? Umschreiben? Vielleicht auch einfach nur archivieren? Ich habe mich dazu entschlossen einfach alles stehen zu lassen. Irgendwie ist es ein Protokoll meiner persönlichen Entwicklung, aber legt in Beiträge, die schon viele Jahre alt sind, nicht mehr ganz so viel Bedeutung rein.

Es wird viel neuer Inhalt kommen, aber derzeit bin ich noch sehr stark darin eingebunden, die Texte zu übersetzen. Ich wollte den Blog gerne inklusiver machen. Einige aus meiner Familie oder meinem Freundeskreis sprechen weder deutsch noch englisch. Ja, sie können meine Texte auch durch den Google Übersetzer jagen, aber ob damit auch vermittelt wird was ich wirklich sagen möchte? Das bezweifle ich mal stark.

Ansonsten hat sich wenig verändert. Ich habe die Unterseiten abgespeckt und fokussiere mich mehr.

Viele meiner alten Wegbegleiter haben mich deabonniert. Verständlich nach langen Jahre der Stille, aber ich hoffe der eine oder andere stolpert mal wieder über mich. Der Austausch mit euch war einer der Hauptgründe, warum ich den Blog so geliebt habe.

In diesem Sinne. Auf bald.
Eure Julusch


My first post after such a long time begins with a lie: I simply didn’t have the time to continue this blog.

That’s not entirely true. But it’s the cheapest and simplest explanation. Fact is: it’s hard to turn words into pixels when you don’t feel anything anymore.

Written empty. Lived empty. Feeling empty.

So no more „important phrases“ and „pseudo-psychological outpourings“ came from me. Instead, I turned to the beautiful illusory world of social media. Why bother with yourself when you can just take a few pictures and then turn them into a beautiful life with just a few clicks.

Shinny happy people everywhere you look. Isn’t that wonderful?

In the meanwhile, I have several channels on Instagram.

  • One that shows my life as it should be. Wonderful glittering world full of happy people.
  • One that shows my life as it is. Not many people know about it ;-)
  • One for my Urbex passion and one for my art. 

But … this blog has always been honest. No glitter, no lies, no window dressing. But as it is in life, you evolve and a lot of what is written on these pages until today, I see differently now. I see some topics much more calmly than I used to, and with other topics I have become downright radicalised. Emotionally, not physically. That goes without saying.

So what do I do? Just delete posts that I no longer feel? Rewrite them? Maybe just archive them? I’ve decided to just leave it all there. Somehow it’s a record of my personal development, but don’t put quite so much meaning into posts that are many years old.

There will be a lot of new content coming, but at the moment I’m still very much involved in translating the texts. I wanted to make the blog more inclusive. Some of my family or friends don’t speak German or English. Yes, they can put my texts through Google Translator, but will it get across what I really want to say? I doubt that very much.

Otherwise, little has changed. I have slimmed down the subpages and am focusing more.

Many of my old companions have de-subscribed me. Understandable after many years of silence, but I hope one or the other stumbles across me again. The exchange with you was one of the main reasons why I loved the blog so much.

In this sense. See you soon.
Yours, Julusch


Mój pierwszy post po tak długim czasie zaczyna się od kłamstwa: po prostu nie miałam czasu na kontynuowanie tego bloga.

To nie jest do końca prawda. Ale to najtańsze i najprostsze wyjaśnienie. Faktem jest, że trudno zamienić słowa w piksele, kiedy już nic się nie czuje.

Puste napisane. Puste życie. Puste uczucie.

Tak więc żadne więcej „tak ważne frazy“ i „pseudopsychologiczne wynurzenia“ nie pochodziły ode mnie. Zamiast tego zwróciłam się do pięknego, złudnego świata mediów społecznościowych. Po co męczyć się ze sobą, skoro można po prostu zrobić kilka zdjęć, a potem kilkoma kliknięciami zamienić je w piękne życie.

Błyszczący szczęśliwi ludzie wszędzie gdzie spojrzysz. Czyż to nie wspaniałe?

W międzyczasie mam kilka kanałów na Instagramie.

  • Taki, który pokazuje moje życie takim, jakim powinno być. Wspaniały błyszczący świat pełen szczęśliwych ludzi.
  • Taki, który pokazuje moje życie takim, jakim jest. Niewiele osób o tym wie ;-)
  • Jeden dla mojej Urbexowej pasji i jeden dla mojej sztuki. 

Ale … ten blog zawsze był szczery. Żadnego blichtru, żadnych kłamstw. Ale jak to w życiu bywa, człowiek ewoluuje i wiele z tego, co do dziś jest napisane na tych stronach, teraz widzę inaczej. Na niektóre tematy patrzę dużo spokojniej niż kiedyś, a przy innych tematach wręcz się zradykalizowałem. Emocjonalnie, nie fizycznie. To rozumie się samo przez się.

Więc co mam zrobić? Po prostu usuwać posty, których już nie czuję? Przepisać je? Może po prostu je zarchiwizować? Postanowiłem, że po prostu zostawię to wszystko tam. W jakiś sposób jest to zapis mojego rozwoju osobistego, ale nie przykładaj dość dużej wagi do postów, które mają wiele lat.

Pojawi się sporo nowej zawartości, ale w tej chwili nadal jestem bardzo zaangażowany w tłumaczenie tekstów. Chciałam, aby blog był bardziej integracyjny. Niektórzy z mojej rodziny lub przyjaciół nie mówią po niemiecku lub angielsku. Owszem, mogą przepuścić moje teksty przez Google Translator, ale czy dotrze do nich to, co naprawdę chcę powiedzieć? Bardzo w to wątpię.

W pozostałych kwestiach niewiele się zmieniło. Odchudziłem podstrony i bardziej się skupiam.

Wielu moich starych kompanów nie są już abonentami. Zrozumiałe po wielu latach milczenia, ale mam nadzieję, że jeden czy drugi znowu się na mnie natknie. Wymiana z Tobą była jednym z głównych powodów, dla których tak bardzo pokochałam bloga.

W tym sensie. Do zobaczenia.

Twója, Julusch

2 Antworten zu “🤝 Die schöne Welt des Seins | The beautiful world of being | Piękny świat bycia”

Hinterlasse einen Kommentar